Nasze początki
Zaczęliśmy pierwsze prace na początku Marca. Pogoda była kiepska było bardzo mokro a sytuacji nie ułatwiał fakt że działka była z podłożem gliniastym. Po deszczowej zimie było tak grząsko że można było zgubić gumiaki.
Na początku szło wszystko zgodnie z planem - Geodeta wtyczył osie budynku w jeden dzień i następnie koparkowy przystąpił do swojego dzieła. Została wykopana dziura a cała glina z jej wnętrza wywieziona na składowisko. Poszło na to około 20 wywrotek. Niestety gliniaste podłoże genruje dodatkowe koszty. Ale pocieszam sie tym ze ma tez zeletę w tej postaci że dość dobrze utrzymuje wilgoć wiec nie wydam majątku na podlewanie w perspektywie całego mojego żywota na tym kawałku ziemi.
Koparkowy obrobił się w jeden dzień, mieszka kilka domów dalej wiec nie ponosimy kosztów dojazdu koparki co na pewno jest bonusem od życia.
Następnie wkroczyła ekipa murarska, zaczęli zbijać szalunki a my na szybko biegliśmy do energetyki aby podłączyli nam prąd budowalny. Na szczęście ogranęli to na szybkości i dali ładna skrzyneczkę zastępcza nawet z dwoma gniazdami na siłe. Opłata za samo utrzymanie podłączenia to 120 zl raz na 2 miesiące - myślę że można to przeżyć i nie ciągnąc 50m przedłużacza w deszczowy dzień żeby podpiąc betoniarkę. Tak czy inaczej chłopaki wzięli sie do roboty i zaczęli zbijać szalunki pod fundamenty.